czwartek, 16 maja 2013

Wąż rzeczny (żeczny wonsz)

Oglądaliście zwiastun?
Bóg stworzył osła i powiedział do niego:
- Ty jesteś osłem. Będziesz nieprzerwanie od rana do wieczora pracował i na swoich plecach ciężkie przedmioty nosił. Będziesz jadł trawę i będziesz mało inteligentny. Będziesz żył 50 lat.


Na to osioł:
- 50 lat tak żyć jest za dużo, daj mi nie więcej jak 30 lat.
I tak się stało.
Następnie Bóg stworzył psa i tak powiedział do niego:
- Ty jesteś psem. Będziesz pilnował ludzkiego dobytku i ludzkim przyjacielem będziesz. Będziesz jadł to, co ci człowiek zostawi, będziesz tak 25 lat żył.
Pies na to:
- Boże, tak żyć i to przez 25 lat jest za dużo. Daj mi nie więcej jak 10 lat.
I tak się stało.
Następnie Bóg stworzył małpę i tak powiedział:

- Ty jesteś małpa. Będziesz z drzewa na drzewo skakała i się jak idiota zachowywała. Ty musisz być zabawna i tak przez 20 lat żyć.
Małpa na to odpowiedziała:
- Boże, przez 20 lat żyć jak światowy błazen to o wiele za dużo. Proszę daj mi nie więcej jak 10 lat.
I tak się stało.
Ostatecznie stworzył Bóg mężczyznę i przemówił do niego:
- Ty jesteś mężczyzna, jedyna racjonalna istota żywa, która opanuje ziemie.
Będziesz swoja inteligencję używać do podporządkowania sobie innych stworzeń. Będziesz panował na ziemi i 20 lat żył.
Na to odpowiedział mężczyzna:
- Boże, mężczyzną być tylko przez 20 lat to za mało. Proszę daj mi 20 lat, które osioł odrzucił, te 15 lat psa i te 10 lat małpy.
I tak postarał się Bóg, żeby mężczyzna żył jako mężczyzna przez 20 lat, potem się ożenił i następne 20 lat żył jak osioł, który od rana do wieczora pracuje i ciężary dźwiga. Potem ma dzieci i przez 15 lat żyje jak pies, pilnuje domu i je to, co jemu rodzina pozostawi. A potem, na stare lata, żyje przez 10 lat jak małpa, zachowuje się jak idiota i zabawia wnuki.

I tak się stało...

No cóż...
Wczoraj uczyłyśmy (ja i Kinga) latać kartkę. Pod koniec religii wychodziło już jej całkiem nieźle. Ale w najlepszym momencie mieliśmy oddać teksty. I nie wiemy co się stało z naszą epicką kartką.
Nie tańczymy. I jest dobrze
Tak w ogóle... Łał w końcu jakiś post. Z Włoch wróciłam już jakiś czas temu, ale cóż. Czas i chęci były razem z opisami na wszelkich chatach- na wolności. Chęci złapałam, czas jeszcze nie. Ale jakoś idzie... Nie czytałam postów i nie wiem w ogóle co się dzieje. Ale szczegół.
Dzisiaj mam... Ale idzie mama, więc żyję.

Dzisiaj polonistka uznała, że powinnam mieć bloga. Seriously?
Ja, Kinga i nasze wojny...
Tak btw. to Kinga ma dzisiaj urodziny. I dostała na urodziny jedną z moich dwóch ulubionych bluzek. Pff... 
A teraz nie chce wejść na GYGY. Ale wkrótce powinno się to zmienić. Musimy się jeszcze z Kasią, Kingą i Julią którąś-tam-z-kolei spotkać na robienie projektu. Czyli jutro może nie być posta.

Ano
Dzisiaj na angielskim cokolwiek ktoś coś powiedział była tylko jedna odpowiedź: Rzeczny wąż, inaczej nazywany: Żeczny Wonsz. Logika mojej klasy jest nieodgadniona.

No ba

6 komentarzy:

Hejo!

Jak już tu jesteś to zostaw komentarz. Dla ciebie zmobilizowałam się nawet dla napisania czterozdaniowej przemowy.

Na pytania w komentarzach odpowiem- w komentarzu.