wtorek, 25 września 2012
May the odds be ever in your favor
Ostatnio mam manię Effie Trinket, więc prawdopodobieństwo mojej normalności maleje. Tym bardziej, że to powyżej jest na moim pulpicie.
Kiedy obudziłam się o trzeciej, wymyśliłam sobie co napisać w tym poście. Niestety, widocznie mój mózg nie przyswaja informacji o takiej godzinie. Nic nie pamiętam (amnezja).
Z przerażeniem dowiaduje się, że moja choroba maleje (mam o wiele niższą temperaturę niż wczoraj). Być może pojadę na górę Żal. Choć, kiedy ugryzłam jabłko chciało mi się wymiotować, więc jestem na dobrej drodze.
Z racji ogromnej nudy do osiemnastej (sama w domu być ja) oglądałam sobie najlepsze momenty z "Igrzysk Śmierci". Teraz cały czas nachodzi mnie tekst "It's machogany". Zgadnijcie kogo. Od wczoraj nucę też piosenkę ze sceny z śmiercią Rue.
Happy tuesday and may the odds be ever in your favor!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O Lol, góra Żar jest nad naszym jeziorem Żywieckim xD
OdpowiedzUsuńTeż mam tak, że wymyślam superposta, a potem nie pamiętam XD
OdpowiedzUsuń