7 luty- Dzień pod znakiem pączków, Laury, kucyków i Gangnam Style

Ja, Laura, Ola i Julia. Powietrze :*

Dlaczego ja nadałam taki tytuł... Wait. To było, to też i to... Dlaczego ja się zastanawiam, czemu nadałam taki tytuł?
Dnia szkolnego nie będę opisywać, bo był nuuuuudny. Właściwie to nie był, ale pomińmy.

Dzisiejsze święta:

The urodziny has benn doubled- Laura i moja mama. Obrzydliwie słodki Laurowy tort- check.

Moja rocznica zostanie pegasis. Bam Bum Tsss.....

I, of kors, Tłusty Czwartek. Zjadłam dwa ponczgi. Tort zaburzył me kubki smakowe.

Powietrze :* Nasz nowy symbol. Wg. Mnie, Lary, Oli, Kingi i samej Julii, Julas jest powietrzem. Wniknęło to z pewnej wczorajszej przygody. Przed banalnym testem z religii.

Na dyskotece było... fajnie. W zawodach Miss i Mistera trzeba było zatańczyć Gangnam Style. U nas był to Kasia (która się na mnie obraziła, bo nie wiem co) i Bartek. Ogółem tańczył tylko Bartek i Cyprian. Choć wszyscy zgodnie uznali, że najlepszy jest Marchewa (Bartek) to każdy "sędzia" głosował na swoją klasę. A to Polska właśnie.

Nie chcę mi się więcej pisać.

Pamiętacie zabawę z bigosem? Jak nie, przypominam: Zamieńcie jedno słowo w filmie/książce/serialu/whatever. To dzisiaj zróbcie tak z bigosem ^^. Tylko z ponczgiem.

I pa. Herbatkę mam obok, więc żyję.