piątek, 16 listopada 2012

To be continued...

Ja w Minecraft'cie 
A następnego dnia... czyli ciąg dalszy opowiadań Madance.

7.00 - Tym razem wstaję później niż wczoraj
7.30 - Wspominałam, że zgubił mi się kauczuk? A wspominałam, że w ogóle go kupiłam? Też nie? Przykro. Była to zielona masa, którą można było dowolnie formować. Jej cechą motoryczną była skoczność. Posiadałam do niej parę oczu. A we wtorek wieczorem to cudeńko mi się zgubiło. Znalazło się przyklejone do koca Basi. Musiałam odlepiać. Części nie odlepiłam, ale to już nie mój kłopot. Pozostałą (o wiele większą) częścią bawiłam się przez resztę wycieczki.
8.00 - Śniadanie. Nie lubię bułki z szynką, serem, dżemem. Ja praktycznie z niczym pieczywa nie lubię. Jak widać nie tylko ja się z tym męczę. Po śniadaniu zjadłam resztę Fasolek wszystkich smaków Bertiego Botta.
9.00 - 14.00 - Nuuuuudne rzeczy. Łazienki i... i.... i zapomniałam nie chce mi się pisać.
14.00 - Wilanów! Omomomomomomom!
16.30 - Wyjeżdżamy!
17.30 - Wstępujemy do McDonald'a. Były tam już dwie grupy. Po chwili jedna poszła, za to przyszły dwie następne. Trzecia zrezygnowała. Ogólnie, kiedy wychodziliśmy były (bez nas) trzy grupy.
18.30 - Jedziemy dalej!
23.00 - Jesteśmy w Mikołowie! Fuck yea!

To jest część posta, która powinna się pojawić. A teraz...
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGRainbowKa


Tort dla ciebie

Mam chat na blogu! Nazywa się Actually Chat, można przetłumaczyć na "faktycznie czat", "formalnie rzecz biorąc czat" i tym podobne. Wujek (Google) się kłania.

Chyba tyle. A nawet jeśli nie... to tyle!

2 komentarze:

  1. KAUCZUK?
    Ja od tej nazwy miałam głupawkę na koloni (w lipcu), bo tę skaczącą kulkę wywalili dodatkowo przez okno i spadła nam z balkonu nie wiadomo gdzie xD

    OdpowiedzUsuń

Hejo!

Jak już tu jesteś to zostaw komentarz. Dla ciebie zmobilizowałam się nawet dla napisania czterozdaniowej przemowy.

Na pytania w komentarzach odpowiem- w komentarzu.