wtorek, 2 października 2012

Szkoła i jej niecne bazgroły

Dzisiaj post szkolny
Nuda, ogromna nuda na lekcji (przyrodzie, bodajże? dawno rysowałam)
Dzisiaj trochę moich bardzo amatorskich, szkolnych  rysunków. Wszystko oczywiści na kartce w kratkę, bo jakżeby inaczej. Zdjęcia robione tradycyjnym aparatem bo skanera nie posiadam.



To akurat było o 4 w nocy - choroba

Rysowałam dawno temu 

To już nie tak dawno

The girl of fire!

Moje największe odkrycie i najlepszy rysunek. Co prawda nie z poniaczy. To co trzyma w ręce to miała być płonąca strzała. A do Celestii gdzieś miałam Lunę, ale mi się zgubiła.
Rysować niezbyt umiem, gdzieś już to pisałam, ale rysunki zawsze się przydadzą.

Były moja zajęcia szkole, to teraz to co formalnie powinnam w szkole robić.

1.Fakultet - Początek rysowania ostatniego rysunku. Nawet nie wiem o czym była lekcja.
2.Polski- Omawialiśmy lekturę "Ten Obcy". Tia... Zawsze mogło być gorzej...
3. Godzina wychowawcza - PODCHODY! My kontra chłopaki. W pewnym momencie się rozdzieliłyśmy. Ja byłam z Basią, Kasią i Kingą. Ola niestety była chora. Kiedy ich znalazłyśmy, zgubiłyśmy się w czwórkę. I było wielkie szukanie nas. Potem jedliśmy lody i spóźniliśmy się na przyrodę.
4.Przyroda - Dokańczanie rysunku. Było o tasiemcu.
5.Historia - Eliminacje do konkursu. Formalnie rzecz biorąc się dostałam.
6.Matematyka - Ułamki, ułamki, ułamki...
7.Przygotowania do konkursu - Test rozwiązywaliśmy

Tak minął wrzesień. Z uwagę i dwóją na koncie.
Do następnego postu!

6 komentarzy:

Hejo!

Jak już tu jesteś to zostaw komentarz. Dla ciebie zmobilizowałam się nawet dla napisania czterozdaniowej przemowy.

Na pytania w komentarzach odpowiem- w komentarzu.