Love is in bloom |
Ostatnie spojrzenie na nocne niebo. Gwiazdy migotały, a księżyc świecił wyjątkowo
jasno. „Widocznie Luna przy nim majstrowała” pomyślała Magda. Patrzyła na widok
rozprzestrzeniający się za oknem.
Włożyła „piżamę do kawy” jak to zwykła na nią mówić. Pomyślała o
Paulinie i o rozmowie, którą dzisiaj odbyły. Żadna z nich nie wiedziała o co
chodziło tajemniczemu głosowi. Magda westchnęła. Gdyby chociaż wiedziała by
troszkę więcej było by świetnie. Ale wiedziała tylko to co powiedział jej głos.
Głos. Nie osoba, przedmiot, tylko głos. Coś tak nieuchwytnego. Jeden raz go
słyszysz, możesz się nim posługiwać, a drugiego wszystko milknie. Wtedy głos
znika, a milczenie jest jak pustka.
Magda westchnęła po
raz drugi. Nie po to patrzyła teraz w niebo, by filozofować. Miała inny cel.
Zrezygnowana położyła się do łóżka. Na suficie wisiały rysunki trzech
księżniczek: Celestii, Luny i Cadance. Cadance. Magda pomyślała, że chciała by
nią być. Choć… Przypomniała sobie nie tak dawne zdarzenie. Może jednak lepiej
jest marzyć tylko w snach.
Zamknęła oczy. Przez
głowę jak zwykle przeleciał jej obraz minionego dnia. Nie był to zwykły dzień, ale nie był też na
tyle ważny by zaprzątać sobie nim głowę. A przynajmniej nie teraz. Nie teraz
kiedy próbuje zasnąć.
Nie przyszło jej to z
trudem. Ledwo odgoniła natarczywe myśli
zasnęła. Nie spała jednak długo, ponieważ obudził ją huk. Otworzyła oczy i
oniemiała. Nie była już w swoim pokoju.
Była w krainie… której nie dało się opisać słowami. Była to polana. Otaczały ją bujne i
rozłożyste drzewa każdego gatunku. Ich soczyście zielone liście, bądź ostre jak
kolec igły, połyskiwały w świetle słońca. Sama trawa wydawała się bardziej
zielona niż zazwyczaj. Przez sam środek
polany przebiegał strumień. Krystalicznie czystą wodą poiły się zwierzęta Magda
ze zdziwieniem zauważyła, że owca stoi obok wilka, zebra koło lwa. Zwierzęta
nie tyle nie były wrogami, co trącały się przyjaźnie. Panował tu pokój.
Dopiero po pewnej
chwili ją zauważyła. Krążyła nad polaną wymachując zielonymi skrzydłami. Magda zauważyła, że jest ona kucykiem. Jednak
nie zwykłym. Nic w tej krainie, nie wyglądało na prawdziwe. Raczej na
namalowane. Jak z My little pony. Magda postąpiła krok do przodu. Był on
trudniejszy do wykonania niż zwykle. Popatrzyła na swoje nogi. Nie miała ich.
Zamiast tego posiadała piękne, różowe kopytka. Krzyknęła, lecz nie swoim
głosem. Wtedy tajemniczy kucyk zauważył ją. Podleciał do niej i z wdziękiem
wylądował obok niej.
- Witaj – rozpoczęła melodyjnym głosem. Magdzie przeszły
ciarki po plecach. Rozpoznała go. Był to ten sam, który dzisiaj obwieścił jej
wiadomość. Kucyk zdawał się zauważyć jej
zdziwienie. Jej głos potoczył się po
polanie:
- Chyba jednak będzie wygodniej rozmawiać Ci w tej postaci, nieprawdaż – Nie czekając na odpowiedź, wymamrotała coś pod nosem. Jej
oczy zaświeciły się. Magda czuła, że
unosi się w powietrze. Po chwili jednak upadła. Palcami dotykała miękkiej jak
dywan trawy. Podniosła się, z zadowoleniem zauważając, że ma na sobie własne
trampki. Wstała i zobaczyła, że kucyk
zniknął. Zamiast niego stała przed nią kobieta. Jej śnieżnobiałe włosy, upięte tak samo jak grzywa kucyka, rozwiewał wiatr. Jej długa, zwiewna, zielona sukienka łopotała na wietrze. Sama
jej postać emanowała jakimś blaskiem.
- Mogę wiedzieć ktoś ty? – zapytała Magda, patrząc się na
kobietę podejrzliwie.
- Jestem Victory – odpowiedziała. Jej twarz nie zmieniała
wyglądu- Księżniczka pokoju w Equestrii.
- Myślałam, że w Equestrii są tylko trzy księżniczki. Po za
tym… Jakim cudem jesteś teraz człowiekiem? Nie słyszałam o kucykach
zmieniających postać.
- Bo takich nie ma – odpowiedziała ignorując poprzednie
pytanie – Naprawdę jestem kucykiem. Ty jesteś człowiekiem. Skąd Ci przyszedł do
głowy taki niedorzeczny pomysł?
- Bo… - Magda wyraźnie się jąkała – No… bo ty jesteś teraz
człowiekiem.
- Nie jestem – Victory patrzyła się swoimi przenikliwymi,
zielonymi oczami na Magdę – To się dzieje tylko w twojej głowie. Jest to tylko
sen.
- W sensie, że to wszystko jest sen, tak? – I nie czekając
na odpowiedź dodała – Mogę wiedzieć po co mnie tu ściągnęłaś?
- Dokładnie za tydzień, dnia 23 października roku 2065
wspólnej ery…
- 2065? Przecież jest…
- Nie jesteśmy w waszym świecie. Tutaj inaczej mierzy się
czas – prychnęła Victory – Więc tego dnia udasz się na misję polegającą…
- Jako kto? Człowiek, kucyk?
- Jako Cadance rzecz jasna – widząc osłupiałą minę Magdy
dodała – Przecież, kiedy tu się zjawiłaś już się zmieniłaś. Z informacji, które posiadam, wiem, że
zdarzyło się to już wcześniej. – Uprzedzając kolejne pytanie dodała – To nie ty
wybierasz kucyka. To kucyk wybiera ciebie.
- Czyli…
- Czyli do niektórych misji przydzielony jest odpowiedni
kucyk. Wtedy na jego miejsce może zostać wybrana osoba. Musi spełnić wszystkie
wymagania, które u każdego są inne.
Magda już nic z tego nie rozumiała. Dlaczego akurat ona
spełnia te wymagania? Nie było nikogo odpowiedniego na to stanowisko? Przecież
ona się nie nada. Victory jakby odgadując jej myśli powiedziała:
- Nie myśl, że się nie nadasz. Skoro udało ci się spełnić
wymagania, na pewno się nadasz.
Magda wzięła głęboki oddech. Skoro tak mówi…
- A na czym ma ta misja polegać?
Kobieta spojrzała w bok. Powoli wstawało słońce.
- Wydaje mi się, że nie mamy czasu by to omówić. Musisz
uratować pewną klaczkę. Oczywiście nie sama, ktoś do pomocy będzie na pewno –
mówiąc to uśmiechnęła się lekko – Jednak pamiętaj misja należy do ciebie.
-Skąd będę wiedziała, że to ona? – Magda podniosła oczy na
Victory.
-Och, poznasz ją na pewno. Pomyśl, że to ona wznosi słońce
na niebo.
- A Księżniczka Luna? Nie może ona…
- Księżniczka Luna?! Żartujesz sobie. Przecież ona wciąż
siedzi na księżycu.
- Ach tak, oczywiście – bąknęła. Księżniczka Luna na
księżycu? Przecież… to było już jakiś czas temu. Przynajmniej tak wynikało z
bajki, którą tak uważnie oglądała. Chciała zadać jeszcze jedno pytanie. Jednak
w tym momencie błysnęło oślepiające światło. Magda ujrzała, że jest w swoim
pokoju. Obok telefon wygrywał melodyjkę, która zwykle budziła ją od snu. Cisnęła w niego poduszką. Wygrzebała się z
łóżka i zaczęła przygotowywać się do szkoły.
______________________________
Victory |
Fajnie Czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje wszystkie Fafnic'y!